tripsurfer85 prowadzi tutaj blog rowerowy

tripsurfer85

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2014

Dystans całkowity:177.83 km (w terenie 177.83 km; 100.00%)
Czas w ruchu:16:48
Średnia prędkość:10.59 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:3045 m
Suma kalorii:11732 kcal
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:44.46 km i 4h 12m
Więcej statystyk

Ze Starego Mesta na Smrek

  • DST 37.74km
  • Teren 37.74km
  • Czas 04:21
  • VAVG 8.68km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Kalorie 2966kcal
  • Podjazdy 1076m
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 22 maja 2014 | dodano: 25.05.2014


Poznawania gór "po tej drugiej stronie Śnieżnika" ciąg dalszy. Tym razem padło na Smreka (1107 m.n.p.m.) a start był w Starym Mestie, położonym za przełęczą graniczną Kladske Sedlo. Z mającej niewiele do zaoferowania mieściny początkowo drogą asfaltową a następnie pnącą się w górę ścieżką dotarłem do szczytu wzniesienia Nad Sledlovem, skąd roztaczał się widok zarówno na Masyw Śnieżnika i Żmijowiec w jedną stronę, jak i na Hruby Jesenik w drugą.



Następnie zjazd szutrem do Brannej, skąd łagodny podjazd najpierw do Kromelzova a później już ostrzej łąkami i lasami (szlakiem czerwonym) do przełęczy pod Ostruznikiem, z której podejście nieoznaczoną drogą leśną (droga techniczna) na grzbiet Ostruznika i grzbietem do kolejnej przełęczy i skrzyżowania szlaków niedaleko szczytu. Stamtąd ostry zjazd do Petrikova i dalej twardym i długim podjazdem szlakiem niebieskim, a następnie zielonym na sam szczyt Smreka.



Stamtąd trawersując po czeskiej stronie graniczne szczyty Gór Bialskich docieram zielonym szlakiem do przełęczy Cisarskiej zaliczając po drodze jeden krótki (ale fajny) techniczny singletrackowy zjazd z widokami.

Z przełęczy kieruję się już szybkim i w miarę płaskim odcinkiem szutrowej drogi w kierunku przełęczy Palas, skąd już asfaltową drogą docieram do Schroniska / hotelu / restauracji Paprsek przy górnej stacji wyciągu krzesełkowego. Przerwa na naleśnika i podziwianie widoczków.


Dalej szutrem i czerwonym szlakiem docieram do Medvedi Boudy, gdzie na skrzyżowaniu wybieram trudniejszą, ale dającą więcej satysfakcji alternatywę. Wybieram kontynuację czerwonym szlakiem razem z trasą biegówkową...

TERAZ FRAGMENT DLA WSZYSTKICH, KTÓRZY LUBIĄ TECHNICZNE SINGLETRACKOWE ODCINKI:
...Kilkaset metrów za mostkiem szlak odchodzi w prawo wąską ścieżką, trasa biegówkowa biegnie wciąż szutrową drogą. Droga wydaje się być znacznie prostszym rozwiązaniem, lecz kusi mnie "klaustrofobiczna szerokość" ;-) czerwonego szlaku (na mapie teoretycznie zamknięty dla ruchu turystycznego!), więc postanawiam sprawdzić swoje siły. Po pierwszych kilkuset metrach decyzja okazuje się być baaardzo trafna! :-) Wąski singletrack trawersujący szczyty Jawornika Granicznego i Chlupenkovca jest płaski, kręty, techniczny, miejscami atrakcyjny widokowo i daje wiele satysfakcji! Doprowadza mnie do przełęczy Zhorela, by później przejść w leśną drogę zniszczoną najwyraźniej niedawno płynącymi tamtędy strumieniami, które przekształciły ją w kolejny techniczny singletrackowy zjazd do przełęczy pod Kuncicką Horą.

Dalej pojechałem żółtym szlakiem w kierunku Starego Mesta, lecz pomimo widoków odradzałbym ten odcinek ze względu na duże zniszczenia na trasie (połamane drzewa, wycinkę i rozryte traktorami drogi, mnóstwo błota) oraz bardzo kiepskie oznaczenie. Tym którzy nie muszą zjeżdżać do Starego Mesta (bo też i nie ma po co) sugerowałbym z przełęczy pod Kuncicką Horą udać się w kierunku zachodnim razem z czerwonym szlakiem w stronę Kladskego Sedla i stamtąd już na przykład na polską stronę w kierunku Stronia Śląskiego lub trawersem Masywu Śnieżnika dalej czerwonym szlakiem po stronie czeskiej.


Kategoria Góry Rychlebskie

Okolice zdroju w Jeseniku + źródła strumieni

  • DST 36.19km
  • Teren 36.19km
  • Czas 04:13
  • VAVG 8.58km/h
  • VMAX 70.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Kalorie 2875kcal
  • Podjazdy 889m
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 20 maja 2014 | dodano: 25.05.2014

Póki jeszcze jestem na miejscu, postanowiłem pojechać tam, gdzie mnie jeszcze nie było. Części z Was tereny Gór Rychlebskich są pewnie bardziej lub mniej znane, dla mnie jest to teren... dziewiczy ;-) Na pierwszy strzał poszedł Jesenik i jego okolice. Początkowo bardzo rekreacyjna ścieżką rowerową (CT 53) wzdłuż rzeki z Jesenika w kierunku Pisecnej. Stamtąd odbicie drogą asfaltową w lewo pod górę w kierunku Jaskini na Spicaku. Chwila przerwy i dalej szutrami, miejscami baaardzo mokrymi i zniszczonymi (niestety bardziej pchanko niż jeżdżonko :-/) na szczyt Bile Kameny (ostatnie kilkaset metrów nie do podjechania - dosłownie). Stamtąd... rzec by się chciało: piękny widok...

Ale nie! Kilka skał wśród drzew i zero widoków na cokolwiek. Kolejna chwila przerwy, zniesienie roweru ze skał i dalej już początkowo ścieżką, później szutrem w kierunku Sedlo Kler (przełęcz pod Klerem) a następnie w okolicach terenu Rychlebskich Stezek do Zulovego Vrchu (bardziej przełęcz i skrzyżowanie 5 dróg niż szczyt). Tam dłuższa przerwa na wymianę dętki (znowu!) i asfaltowy a następnie szutrowy podjazd na Medvedi Kamen. Spodziewałby się człowiek znowu widoków a tu po raz kolejny rozczarowanie. No truno. Jedziemy dalej w stronę Jesenika. Po drodze mijamy liczne źródła strumieni, które spływają po zoboczach gór w kierunku Jesenika. Trasa wygodna, szybka i przyjemna. Po drodze jeszcze kilka podjazdów i zjazdów i ostatecznie ląduję w uzdrowiskowej (calkiem urokliwej) części Jesenika. Zdjęć nie ma bo po drodze nie trafiło się nic godnego upamiętnienia :-/


Kategoria Góry Rychlebskie

Czeskie przedgórze karkonoskie

  • DST 73.80km
  • Teren 73.80km
  • Czas 05:56
  • VAVG 12.44km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Kalorie 4317kcal
  • Podjazdy 700m
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 14 maja 2014 | dodano: 25.05.2014

Po krótkiej rozgrzewkowej pętelce przed dwoma dniami postanowiłem na poważnie przyatakować okoliczne pagóry. Wystartowałem zatem z Lubawki na czeską stronę. Zaraz po starcie przypomniało mi się, że nie mam zapasowej dętki, bo ta właśnie jest na moim przednim kole po kapciu jakiś czas temu. Ale co tam :-) Dzisiaj nie będę miał pecha, objadę na tym co mam. Jakieś 5 km dalej życie weryfikuje mój hurra-optymizm. Tylne koło zaczyna się ślizgać, zatrzymuję się, patrzę - oczywiście kapeć :-/ Szybki  rzut oka na mapę - do najbliższego większego miasteczka kolejne 5 km. Dotarłem do niego na 3 dopompowania. Stoję pod planem miasta i tablicą informacyjno-reklamową i szukam jakiegoś cyklo-serwisu - ani śladu :-( Zahaczam jakąś czeską obywatelkę z przekonaniem, że przecież każdy statystyczny Czech jeździ na rowerze i gdzieś go pewnie serwisuje i pytam o jakiś serwis w pobliżu, albo chociaż sklep rowerowy. W pośpiechu odpowiada mi, że ona nie stąd. No dobra... chwilę później nadciąga kolejny "knedel", więc zapytuję. Ten chwilę przygląda się mojej oponie i mówi, że serwis jest, ale na drugim końcu miasta a poza tym to otwarty dopiero od 14.00. Ale że on akurat jeździ na rowerze (jakoś mnie to nie dziwi) i jak z nim podejdę to mi da swoją dętkę. Kilka minut później otrzymuję co potrzebuję + jeszcze jedną na wszelki wypadek. Gdy mówię, że z chęcią mu za te dętki zapłacę, Czech twierdzi, że jak on będzie miał kłopoty gdzieś po polskiej stronie to wtedy mu pomogę i gotówki nie przyjmuje. Życzliwy to naród choć czasem zrozumieć ich "śmieszny" język to (co najmniej dla mnie) wyższa szkoła lingwistyki ;-)
Szybka podmiana gumy i dalej w drogę. Z Zacleru wyjeżdżam żółtym a następnie zielonym szlakiem turystycznym na przełęcz Vizov, gdzie przy schronisku Hubertus robię sobie przerwę na podziwianie widoków.

Schronisko Hubertus



Panorama ze schroniska Hubertus na Mravenecnik (1005 m.)

Mravenecnik z przełęczy Vizov



z Przełęczy Vizov na polską stronę


Dalej podjazd na Mravenecnik (1005 m.n.p.m.) przez Rychorski Krzyż a po drodze w lusterkach widać zalew Bukówka.

 Z Rychorskiego Krzyża piękne widoki na pogranicze polsko-czeskie: Góry Kamienne, Broumowskie Ściany i Góry Stołowe ze Szczelińcem w tle po prawej.


A na zjeździe z Mravenecnika widać już Karkonosze

  • Dalej wygodną szutrową drogą zjazd do Horni Alberice, skąd następnie początkowo asfaltowy a później szutrowo-asfaltowy podjazd (szlak czerwony) na przełęcz Cestnik. A tam przez chwilę intrygują mnie pewne... odgłosy :-D Dobywały się one z niewielkiego zagajnika jakies 50 m ode mnie. A było to coś pomiędzy skrzeczeniem a szczekaniem :-/ Ptak to to nie był, bo było zbyt doniosłe i mocne... na psa też nie brzmiało. Nie znam się na tym, ale wydaje mi się, że mogło to być coś jelenio-łosio-rogaczo-podobnego :-) Po kilku chwilach spędzonych na przysłuchiwaniu się pięknym dzwiękom natury ruszyłem dalej szutrową drogą (cyklotrasa (CT) 25) trawersem Dlouhego Grebena (Długi Grzbiet), na końcu którego szlak mocno odbija w lewo w dół...

  • I zaczyna się zabawa:
  • Początkowo szutrowa droga, która później przechodzi w asfalt (uwaga szlaban!). I tutaj cała zabawa by się kończyła, gdyby nie zielony szlak, który przecina tę drogę chwilę wcześniej. Można oczywiście rekreacyjnie zjechać sobie do wioski asfalcikiem, ale można też zrobić to w sportowym stylu, czyli kontynuować downhill ciasnym technicznym singletrackiem po zielonym szlaku! Ten zanim osiągnie dno doliny jeszcze w jednym miejscu przecina wspomnianą asfaltową już drogę. Odcinek do przejechania w 95% (w jednym miejscu wysoki uskok i korzenie, na samym dole jakiś Knedel zrobił przydomowe gruzowisko).
  • Odcinek najbardziej emocjonujący na całej trasie, godny polecenia każdemu cierpiącemu na niedobór adrenaliny :-))
  • Na blacie już ponad 30 km a "do domu" ponad drugie tyle :-/ Znalazłem się w Hornym Marsovie, czas na kolejny podjazd tym razem CT 26 aż do granicy lasu. Początkowy odcinek asfaltem, później szutr... do podjechania tylko dla największych twardzieli (na tym odcinku akurat całkiem nieźle się z moim KTMem prowadziliśmy ;-)). Dalej CT 26 to asfaltowa droga wzdłuż zboczy Rychor, początkowo płasko, następnie umiarkowanie pod górę, później w dół i tak kilka razy aż do Kamiennego Mostku w Bystricy (znany niektórym z Was z wiosenno-zimowej wyprawy na Rychorską Boudę). Stamtąd kontynuacja CT 26 w kierunku bunkrów Strachelberg (również znane z powyższej wyprawy) i odbicie z powrotem do Zacleru. Tam krótka przerwa na ser smażony i powrót do Polski przez przejscie graniczne Zacler-Niedamirów. Stamtąd już asfalty w kierunku Lubawki i ucieczka przed nadchodzącą burzą (na szczęście udana - przeszło bokiem :-))


tęcza nad zalewem Bukówka



Urwało mi ostatnie 10 km bo nie odpauzowałem endziaka :-/


Kategoria Broumov / Ardspach / Teplice

Okolice Trutnova

  • DST 30.10km
  • Teren 30.10km
  • Czas 02:18
  • VAVG 13.09km/h
  • VMAX 65.50km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Kalorie 1574kcal
  • Podjazdy 380m
  • Sprzęt KTM
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 12 maja 2014 | dodano: 12.05.2014

Po długiej przerwie po raz pierwszy wsiadłem na rower. I od razu sukces: nie zapomniałem jak się na nim jeździ! Podniesiony na duchu tymże faktem postanowiłem nie ryzykować od razu wypinki w góry, lecz najpierw zrobić rozgrzewkową pentelkeu ;-) Ruszyłem zatem. Pierwsze wzniesienie to góra nad Trutnovem, na niej pomnik a z niej widok na Trutnov, Karkonosze i Rychory, które byly moim dzisiejszym celem (pamiętacie Rychorskou Boudę, do której podjazd i zjazd po sniegu i lodzie? To tam :-)) Kilka fotek i dalej w drogę. A po drodze kilka stawów hodowlanych i innych jeziorko-oczek wodnych oraz 2 razy przelotny deszcz. Na kolejnym wzniesieniu znowu ujrzalem góry. Hmmm... dużo powiedziane. Ujrzalem chmury. Już lepiej :-) W tym momencie zwątpiłem w sensowność dzisiejszego ataku na nie. Tym bardziej, że nie chciałem przegiąć na starcie. A pewnie trafi się też lepsza pogodowo okazja. Nie wspominając o tym, że w tym oto momencie znowu zaczęło padać :-/ Podążyłem zatem fajną szutrową droga (całkiem niezły interwałowy odcinek) grzbietem niewielkiego wzniesienia w kierunku Trutnova. Pod koniec jeszcze tylko ostry terenowy albo asfaltowy (w pewnym momencie można dokonać wyboru - łatwo przegapić!) do Trutnova i z powrotem przy samochodzie. I w ten oto sposób musiałem się zadowolić samą rozgrzewkową pentelkou ;-) Info na endomondo a foty na picasie.

Szczegóły trasy --> na endziaku

I kilka skromnych foci --> na picasie


Kategoria Broumov / Ardspach / Teplice